prolog
Annabeth
Nie
wiedziałam, co się stało.
W jednej chwili spokojnie walczyłam sobie z Erynią a
kiedy miałam zadać ostateczny cios i zesłać ją do Tartaru, coś – a raczej ktoś –
złapał mnie od tyłu i przystawił dłoń do twarzy. W dłoni tego ktosia była jakaś
chusteczka.
Bez namysłu wciągnęłam powietrze do płuc. Zaczęło mi się
kręcić w głowie. Powoli traciłam przytomność. „Chloroform”- pomyślałam
nieprzytomnie i przed oczami stanęła mi ciemność.
Percy
Głupie Erynie.
Zawsze zaatakują wtedy, gdy człowiek się ich nie spodziewa.
Właśnie brałem sobie prysznic, kiedy usłyszałem skrzek.
Automatycznie sięgnąłem do kieszeni po Orkana, lecz moja ręka trafiła na gołą
skórę. Uderzyłem się otwartą dłonią w czoło. Tymczasem skrzek się wzmógł. Szybko
wyszedłem spod prysznica i nałożyłem na siebie ubranie. Przecież nie będę
walczył z potworem nagi. Ponownie sięgnąłem po mój miecz. Kopniakiem otworzyłem
drzwi łazienki i zobaczyłem Erynię siedzącą na stole w salonie. Zgadnijcie, co
robiła. Najnormalniej w świecie rozwiązywała krzyżówkę. To co zobaczyłem tak
mnie zaskoczyło, że opuściłem Anaklymosa na ziemię. Upadł z głośnym brzdękiem.
Potwór uniósł głowę i popatrzył na mnie z drwiącym uśmieszkiem. Szybko wziąłem
się w garść. Podniosłem miecz z ziemi, ale wtedy ktoś złapał mnie od tyłu i
przyłożył coś do twarzy. Nie zdążyłem nawet wziąć drugiego wdechu, a już byłem
nieprzytomny.
*************************************************************
Mamy prolog :) Mam nadzieję, że się podoba. Będę bardzo szczęśliwa, jeśli jakaś osoba to skomentuje.
Hmmm... No zobaczymy jak to się dalej potoczy :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to będzie kolejny fajny blog o Percym :D
Kiedy pierwszy rozdział?
OMG! Pierwszy komentarz. Jaram się :)
UsuńRozdział dodam dzisiaj wieczorem.
Komentuje 3 lata później... xd
OdpowiedzUsuń