Rozdzial 1
Annabeth
Ocknęłam się. Nie
otworzyłam od razu oczu. Czułam pod sobą nierówną, twardą i zimną powierzchnię.
Zapewne skały. Dla upewnienia się, wciągnęłam powietrze. Było wilgotne i
nieświeże. Tak, byłam w jaskini.
Odważyłam się otworzyć oczy. Na początku nie widziałam
nic, lecz powoli mój wzrok przyzwyczajał się do wszechogarniającej ciemności.
Nie było widać praktycznie nic. Nie widziałam nawet sufitu. Przekręciłam głowę
i poczułam ból. Musiałam być nieprzytomna bardzo długi czas, gdyż całe ciało mi
zdrętwiało. Ostrożnie usiadłam i rozejrzałam się. Nie widziałam żadnych ścian.
Musiałam być w wielkiej grocie. Mój oddech odbijał się echem od skał.
Nagle, oprócz mojego oddechu usłyszałam czyjś inny,
spokojny. Tętno mi przyśpieszyło i zastygłam na chwilę w bezruchu. Zaczęłam
powoli wstawać, ignorując moje protestujące kości i stawy. Kiedy już wstałam,
zaczęłam iść po omacku przed siebie, wyciągając ręce. Zrobiłam kilkanaście
kroków a wtedy moje dłonie natrafiły na skalną ścianę. Zaczęłam iść wzdłuż
niej. Nie wiem, po co. Może coś odkryję? Tylko co? Następną skałę? Moje
rozmyślania przerwało potknięcie się o coś. Wyłożyłam się na podłogę,
ocierając się przy tym twarzą o ścianę. Poczułam piekący ból w policzku.
Odwróciłam się, aby spojrzeć o co zahaczyłam.
Okazało się, że były to nogi jakiegoś chłopaka.
Przyjrzałam się mu dokładniej. O bogowie... To nie był „jakiś chłopak”, tylko
Percy. Mój Glonomóżdżek. Był nieprzytomny. Pewnie też dali mu chloroform. Ale
dlaczego jeszcze się nie obudził? Może powinnam to zrobić? Nie mam nic do
stracenia. Spróbuję.
- Hej, Percy –
powiedziałam, potrząsając nim. – Obudź się.
Nie reagował. W desperacji zaczęłam krzyczeć i trząść nim
mocniej.
- Percy! Obudź
się! Hej!
Mruknął coś w odpowiedzi, a potem otworzył oczy. Mocno
się do niego przytuliłam.
- Annabeth? Co się
stało? Gdzie jesteśmy? – zapytał i usiadł. – Rany! Co ci się stało w twarz?
- To nic takiego –
zapomniałam o moim zdartym policzku. - Nie mam pojęcia gdzie jesteśmy, Percy.
Ani jak tu trafiliśmy – powiedziałam zmieniając temat. – Walczyłam z Erynią
przed domem...
- Czekaj –
przerwał mi. – Ja też walczyłem z Erynią – przynajmniej zamierzałem – ale wtedy,
ktoś złapał mnie od tyłu i...
- ... i przystawił
ci dłoń do twarzy – dokończyłam zdanie za niego. Spojrzał na mnie zaskoczony. –
Mnie też to spotkało. W dłoni tego kogoś był chloroform. Silny środek
odurzający.
Zaczęła dochodzić do mnie prawda. Ktoś nas porwał. Ale po
co? I kto? Przecież pokonaliśmy Kronosa i Gaję. Kto inny mógł nas uprowadzić?
Spojrzałam na twarz mojego chłopaka. Po jego minie wywnioskowałam, że musiał
zastanawiać się nad tym samym, co ja.
- Musimy
przeszukać tę grotę – powiedziałam.
- Szkoda, że
prawie nic nie widać.
- Pewnie nie masz
Orkana, co? - zapytałam z głupią
nadzieją w głosie. Wtedy mielibyśmy jakieś źródło światła. Marne, ale zawsze.
No i przy okazji broń.
Percy zaczął grzebać w kieszeniach, ale wiedziałam, że to
nic nie da.
- Nie mam. A może
ty jakimś cudem masz swój sztylet?
- Chciałoby się.
- No cóż, trzeba
będzie szukać po omacku.
Przytaknęłam. Wstaliśmy i złapaliśmy się za ręce.
Ruszyliśmy wzdłuż ściany. Szliśmy i szliśmy. Sunęłam ręką po skale. Nagle
natrafiłam ręką na coś małego i włochatego. Przypatrzyłam się temu.
- Pająki! - wrzasnęłam i odskoczyłam na Percy’ego.
Chłopak nie spodziewał się tego i upadł na ziemię. Ja wylądowałam
na nim. Szybko się ogarnęłam. Wstając, pociągnęłam Glonomóżdżka za sobą.
- Przepraszam.
- Spokojnie, wiem,
że boisz się pająków
Uśmiechnęłam się z zażenowaniem. Myślałam, że po
spotkaniu z Arachne mój lęk trochę się zmniejszył, ale nic z tego. Po raz nie
wiem który rozejrzałam się po grocie. Nie wiem po co, bo przecież było całkiem
ciemno. Wtedy zobaczyłam coś na ścianie, kilka metrów od nas. Jaśniało w
ciemności przytłumionym, jasnoniebieskim światłem. Podeszłam do szybko do źródła światła. Na początku mnie poraziło, lecz wkrótce ujrzałam znak. Delta.
Znak Dedala. Labirynt.
**********************************************************
Cóż, rozdział trochę krótki i nudny, ale to tylko wprowadzenie. Następny jutro. Pozdrawiam tych, którzy czytają moje wypociny :)
Boski rozdział :D
OdpowiedzUsuńPercabeth zawsze spoko :*
Czyżby Wielki Labirynt Dedala znowu działał? Hue hue hue. Zapowiada się całkiem nieźle :3
Czy mogę nazwać siebie pierwszą, oficjalną fanką nr 1? :3
Dodaj szybciutko nexta :D
Pozdrawiam
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńLabirynt Dedala? To się nazywa pomysł!
Już nie mogę doczekać się nexta :)
wow.
OdpowiedzUsuńrozdial byl nie do opisania. (w tym pozytywnym znaczeniu.)
czekam na wiecej.
Twa nowa fanka c;
Jaaa, ale fajnie ;> Zostali porwani, ciekawe przez kogo :D I jeszcze Labirynt Dedala ^^ genialny pomysł ;>
OdpowiedzUsuńMasz bardzo dobry styl pisania *.*
Będę cię częściej odwiedzać <3
I dawaj mi tu szybko next xd
buziaczki ;*
Jakbym ja dotknęła tak niespodziewanie w ciemnościach pająka to bym chyba tam zaczęła krzyczeć jak jakaś psychopatka, czy coś. Zapewne także fajnie by było upaść na Glonomóżdżka przy okazjiXD ♡ Nic, czytam dalej ;>
OdpowiedzUsuńm.